Najpierw oczarują was ich eleganckie opakowania (dostępne w złocistym metalu lub ekologicznej wersji refill), później smakowite odcienie: ciepłe beże Apricot, brązy Coconut czy nasz faworyt – słodka czerwień Strawberry. A na koniec bez reszty zatracicie się w ich maślanej formule wzbogaconej odżywczą kompozycją olejów, wosków i witaminy E.

Serum Annabelle Minerals zdecydowanie zasługuje na większą rozpoznawalność. Dlaczego? Wystarczy spojrzeć na jego skład – takie połączenie substancji aktywnych po prostu musi dawać efekty.

Ta baza pod podkład w pudrze to mój nr 1 latem. Makijaż nie spływa nawet przez 16h, a ja mam efekt „doll face”. Idealnie współpracuje z kremem czy podkładem. Przedłuża trwałość makijażu oraz nie zapycha porów, co jest bardzo ważne w przypadku mieszanej i tłustej cery. Działanie kaolinu i glinki zielonej skutecznie ogranicza wydzielanie sebum.

Uwielbiam ten podkład za jego krycie i dodatkową promienność, którą daje. Świetnie sprawdza się pod oczy nawet dla cer dojrzałych i suchych. Nie potrzeba dodatkowego korektora ani pudru! Dla Mnie to doskonałe rozwiązanie na lato.

Jego starannie opracowana formuła to przepustka do poprawy stanu każdego rodzaju cery. Dzięki żelowo-wodnej konsystencji błyskawicznie się wchłania, pozostawiając po sobie przyjemne uczucie ukojenia. Cera jest po nim gładka, promienna i dogłębnie nawilżona, próżno też szukać na niej oznak stresu czy zmęczenia. Przy regularnym stosowaniu produktu można również liczyć na wyraźne wyrównanie jej struktury i kolorytu.

Od kiedy mam przy sobie ten podkład mineralny, problem zniknął. Nie zapycha, pozwala naskórkowi oddychać i jest jak "druga skóra". Cudeńko, które pojawi się u mnie po raz 3 w kosmetyczce.

Polski rozświetlacz z efektem złocistej tafli wzorowo eksponuje letnią opaleniznę. Odbija światło jak górski kryształ i zachwyca trwałością