Lifestyle

Manicure biologiczny, czyli schowaj cążki do szuflady

Zniszczone, poszarpane i suche skórki zniszczą efekt nawet najwymyślniej ozdobionych paznokci. Warto o nie zadbać, ponieważ dłonie są naszą wizytówką.

Przez długi czas mówiło się, że skórki należy wycinać. Łatwo się wysuszają, twardnieją, narastają na płytkę, więc należy się ich pozbyć. Sama tak kiedyś robiłam i bardzo źle wspominam te czasy – ranki, ciągła walka z ciążkami, nawet manikiurzystki mnie raniły, a skórki po wycięciu wyglądały dobrze tylko przez parę dni. Uznałam, że czas coś z tym zrobić i zaczęłam wykonywać manicure biologiczny. Okazało się, że była to jedna z moich lepszych decyzji dotyczących pielęgnacji paznokci.

Czym jest manicure biologiczny?

Jego główną cechą jest odstawienie metalowych narzędzi. Sięgamy po delikatne, szklane pilniczki, drewniane patyczki do odsuwania skórek i płyny do ich zmiękczania. Takie zmiany bardzo korzystnie wpłyną na paznokcie, które nie będą niszczone, a delikatnie korygowane.

Czego używać zamiast cążek?

Najlepiej preparatu do zmiękczania skórek, których na rynku jest naprawdę sporo. Moim ulubieńcem jest Instant Cuticle Remover od Sally Hansen (12-30 zł/29,5 ml), ale takie produkty ma w swojej ofercie prawie każda marka zajmująca się pielęgnacją dłoni i paznokci.

Jak często zmiękczać skórki?

Na początku, po odstawieniu cążek, robiłam to przy każdym piłowaniu i malowaniu paznokci, czyli co 3-4 dni. Nakładałam niewielką ilość żelu, czekałam chwilę i delikatnie odsuwałam skórki drewnianym patyczkiem. Po kilku tygodniach bez wycinania ich kondycja była tak dobra, że po żel sięgałam coraz rzadziej. Aktualnie robię to mniej więcej raz w miesiącu, czasem jedynie odsuwam skórki po olejowaniu.

Oczywiście warto mieć dobre, ostre cążki w pogotowiu. Czasami skórka się zadrze i najlepiej delikatnie ją przyciąć, żeby uniknąć dalszych uszkodzeń skóry. Z własnego doświadczenia wiem, że często aż kusi wyciąć coś jeszcze, ale naprawdę nie warto. Doprowadzenie skórek ponownie do dobrego stanu może trochę zająć.

zosia_pawlakZosia Pawlak – zakochana w kolorach, wiecznie uśmiechnięta autorka bloga happy-dots.blogspot.com. Miłość do pielęgnacji i malowania paznokci przekuła w pasję do blogowania. Prywatnie studentka ochrony środowiska, pasjonatka książek, kawy i wegetariańskiego jedzenia. Ma olbrzymie pokłady energii, więc wszędzie jest jej pełno. Pomocna, wesoła, uzależniona od szminek, świec zapachowych oraz olejowania włosów.

 

Udostępnij

Tagi związane z artykułem

Loading...